KOŚCIÓŁ SKRZEBOWA

Zarys historii parafii

Parafia najprawdopodobniej powstała w XIV w. przy osadzeniu wioski na prawie średzkim. Początkowo należała do niej tylko Skrzebowa z cegielnią i osadą Zielonka. Znane jest imię proboszcza Stefana, którego prezentowali na objęcie urzędu plebańskiego właściciele Skrzebowej, Zofia i Teodoryk, w 1404 r. W aktach sądowych archidiecezji gnieźnieńskiej w 1471 r. jest wzmianka o zatargu na tle majątkowym między właścicielem wioski – Janem Gorzyckim, a plebanem Janem. Uposażeniem parafii były wówczas trzy łany ziemi oraz meszne. Z akt wizytacyjnych archidiakona kaliskiego Macieja Dąbrowskiego, który wizytował parafię w imieniu arcybiskupa gnieźnieńskiego wynika, że w 1639 r. istniał tu kościół drewniany. Podczas wojen szwedzkich (1655-60), kościół ten wraz z zabudowaniami plebańskimi został zrabowany i podpalony – zupełnie spłonął. Przybyły do Skrzebowej w 1663 r. proboszcz ks. Jan Aleksander Baszyński wzniósł nowy, również drewniany kościół, pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, którego poświęcenie odbyło się w r. 1681. Przetrwał on do lat trzydziestych XX w. Zbudowany był w formie łacińskiego krzyża z wieżyczką. Rozmiary: 15 na 10 m. Główny ołtarz pochodził z kościoła księży Jezuitów z Kalisza, którzy przekazali go do Raszkowa, a w 1847 r. został przekazany na własność kościołowi w Skrzebowej.
W XIX w. działalnością duszpasterską i społecznikowską wsławił się późniejszy wikariusz generalny Archidiecezji Gnieźnieńskiej ks. prob. Julian Echaust. Na przełomie XIX i XX w., z uwagi na niską zamożność parafii myślano o jej likwidacji. Bardzo często zarządzali nią proboszczowie pobliskiego Raszkowa: ks. Kazimierz Jagielski, ks. Stanisław Małecki, ks. Paweł Winnicki. Parafia na początku XIX wieku liczyła niespełna 300 wiernych.

W nieistniejącym już drewnianym kościele znaleźli miejsce wiecznego spoczynku skrzebowscy proboszczowie:
– Ks. Klemens Mroziński (1690)
– Ks. Kazimierz Piechocki (1715)
– Ks. Jan Chryzostom Wagner (1771)
– Ks. Benedykt Kawicki (1791)
– Ks. Jan Baszyński (1806)
– Ks. Józef Żgardziński (1815)
(podano za: ks. Leopold Szwankowski, Kościół parafialny w Skrzebowie, Poznań 1936)

Jeden raz w historii parafię odwiedził Prymas Polski. Było to 1 września 1935 r. Przybył tu i modlił się przed skrzebowskim Obrazem ks. kard. August Hlond, arcybiskup gnieźnieńsko-poznański. Przyjechał na kilka godzin z Raszkowa, gdzie przewodniczył uroczystościom Kongresu Eucharystycznego. Staraniem ks. prob. Leopolda Szwankowskiego w latach 1936-37 wybudowano nowy, murowany kościół wg projektu Franciszka Morawskiego i Jana Wellengera. W 1935 roku do parafii skrzebowskiej przyłączono Bieganin, który wcześniej należał do parafii raszkowskiej. W okresie międzywojennym parafia powiększała się również o wiernych z Moszczanki – nowo osiedlających się Polaków. Do końca I wojny światowej miejscowość ta była zamieszkała jedynie przez Niemców wyznania ewangelickiego. Obecnie parafia skrzebowska liczy około 850 wiernych.

Przynależność diecezjalna i dekanalna

Od początku istnienia do 1925 r. Skrzebowa była parafią Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Wówczas decyzją papieża Piusa XI została wraz z całym dekanatem ołobockim włączona do Archidiecezji Poznańskiej. 25 marca 1992 r. weszła w skład nowo powstałej Diecezji Kaliskiej. Przez długie wieki należała do dekanatu ołobockiego i dopiero w r. 1978 wraz z okolicznymi parafiami znalazła się w dekanacie ostrowskim pod wezw. św. Antoniego. Od dnia 1 grudnia 1996 r. wchodzi w skład dekan atu raszkowskiego.

W Skrzebowej koło Raszkowa natrafimy na ruiny kilkuwiekowej kaplicy

. Niestety nie ma zgodności co do czasu jej powstania. Znajdował się tam obraz Matki Boskiej Loretańskiej niewiadomego autora, słynący z niezliczonych łask i cudów, obecnie obraz znajduje się kościele parafialnym ponadto nieopodal biło źródełko mające uzdrawiającą moc. Podania głoszą, że podziemna krypta kryje zwłoki polskich rycerzy, a podziemny korytarz miał prowadzić do miasta Raszkowa.
Żyjący w XVII wieku ks. Jan Aleksander Baszyński – proboszcz skrzebowski –  zapisał, że fundatorem kaplicy był dziedzic Muszyński – właściciel wioski. Podaje również, że świątynia została zburzona w czasie potopu szwedzkiego. Natomiast Ludowej wersja głosi, że kaplica została ufundowana przez żonę szwedzkiego żołnierza, któremu Matka Boska ocaliła tutaj życie. Najbardziej jednak prawdopodobne jest podanie opisujące  świątynie jako pierwotny kościół w Skrzebowej, który stracił znaczenie na skutek zarazy, która zdziesiątkowała ludność zamieszkałą wokół kościoła, gdyż w dolinie rzeki Ołobok, miała być pierwotna lokacja wisi. W efekcie epidemii przeniesiono się w obecnie zamieszkiwany rejon, gdzie powstał nowy kościół.  Stary kościółek zaczął pełnić rolę kaplicy. Ze względu jednak na znajdujący się tam obraz Matki Boskiej nie stracił swego kultowego znaczenia.

Cudowny Obraz


Obraz nazwany został loretańskim z racji faktu, że jest podobny do wizerunku Matki Boskiej z Loretto. Datowany jest na drugą połowę XVII wieku. Wykonany farbami olejnymi na desce, przedstawia całą postać Madonny z Dzieciątkiem Jezus. Po bokach para aniołów ze świecami i  dwie płonące lampy oliwne. W dolnej części wizerunku, na tle krajobrazu klęczą trzy kobiety – prawdopodobnie fundatorki. Głowę Madonny zdobi tiara – potrójna korona papieska, a niebiesko-granatowy płaszcz okrywają liczne sznury pereł i złotej biżuterii.

Oficjalnie nie uznano obrazu za cudowny, jednakże

 wiele źródeł stwierdza o jego nadprzyrodzonych właściwościach. Dokument wizytacyjny oficjała kaliskiego Józefa Gemberta z 1702 r. zaświadcza, iż obraz od dawna uważany był za słynący łaskami, oraz  że fakt ten potwierdzają liczne dowody w aktach parafialnych.  Ks. Leopold Szwankowski, proboszcz skrzebowski (1934-38) na podstawie “Przewodnika katolickiego” z 1908 r. podaje: “W roku 1786 zachorowała pewna służąca ze wsi Pustkowie. Gdy ciało jej opuchło, wszyscy zwątpili o uzdrowieniu. W ostatniej chwili życia ofiarowano ją Najświętszej Marii Pannie w skrzebowskim obrazie i w tejże chwili chora wyzdrowiała. W roku następnym, to jest 1787, pewna strapiona matka ze wsi Rąbczyn ofiarowała swoją córeczkę, chorą ciężko na oczy, Matce Boskiej Skrzebowskiej, a dziewczynka po odprawieniu nowenny wyzdrowiała całkowicie. W sto lat później, a mianowicie w r. 1889, niejaka Marianna Tomczak miała śmiertelnie chorego 6-cio letniego synka. Dziecko, całkiem sparaliżowane, nie mogło wcale się ruszać, nie mogło również jeść, gdyż cierpiało na wielkie boleści żołądkowe. Zrozpaczona matka udała się o pomoc do cudownego obrazu […]. Zamówiła mszę św. przed wizerunkiem Niepokalanej, wyspowiadała się, przyjęła komunię św., a dziecko ku jej i całej okolicy ogromnemu zdumieniu przyszło natychmiast do zdrowia. […] Również w ostatnich latach – jak podkreślał ks. Szwankowski – dokonało się wiele cudów za wstawiennictwem Najświętszej Panny Skrzebowskiej, nie zapisanych co prawda, ale przekazywanych tradycyjnie przez lud Skrzebowej i okolicy”.
Od około 1810 roku obraz znajduje się w głównym ołtarzu kościoła parafialnego w Skrzebowej. Zmiana miejsca cudownego wizerunku okazała się jednakże nie taka prosta. Historia ta zachowała się do dziś w pamięci okolicznych mieszkańców. Pewnego dnia w uroczystej procesji przeniesiono obraz do nowej świątyni. Jakież było zdziwienie, gdy następnego dnia powrócił na swoje dawne miejsce! Odprawiono procesję po raz drugi i … historia się powtórzyła. W końcu postanowiono przewieźć obraz na zwykłym wozie – bez uroczystości – wtedy pozostał na nowym miejscu i jest tak do dzisiaj. Zdarzenie to jednakże dało dużo do myślenia.

Proboszcz Julian Echaust (1867 1892) napisał:

 “Lud miejscowy z wielkim doń zbliża się nabożeństwem, wypowiadając nadzieję, iż kiedyś kaplica ta do pierwotnej wróci świetności, a obraz cudowny tam dotąd przeniesiony będzie”. Niestety ze względu na pogłębiającą się ruinę kaplicy nie spełniono nigdy tej tęsknoty. W początku XX wieku zawaliło się górne sklepienie i krypta podziemna. Zanikło również źródło słynące z cudownych właściwości. Krótko przed drugą wojną światową przekopano cmentarz znajdujący się wokół kaplicy, w celu pozyskania kamienia na budowę nowego kościoła parafialnego. Jan Cieślak, po wizycie w skrzebowskich ruinach relacjonował z żalem na łamach “Dziennika Ostrowskiego” z dn. 08 XI 1938 r.: “Będąc raz w Raszkowie, postanowiłem zobaczyć te ruiny, około których wśród ludu krążą różne legendy. Nie kosztowało mnie to wiele trudu, gdyż zaledwie po kilku minutach jazdy samochodem zauważyłem mocno już przytępione kontury poszarpanych zębem czasu ścian grubego muru. Kiedy przystąpi się bliżej, odczuwa się przykre wrażenie. Górna część zwietrzała już mocno, kamień i prymitywne bryły cegły wiszą wprost w powietrzu i zdaje się, że lada chwila runą w dół. Na dole pełno kamieni, podziemna krypta przykryta rumowiskiem, na około widać ślady kopania, sterczą spod odkrytej warstwy ziemi jakieś resztki fundamentów, muru. Nikt jakoś o to nie dba, szczęście jeszcze, że tego nie rozebrano”.

Obecnie


Obecny stan kaplicy przedstawia się niestety jeszcze gorzej. Obiekt jest poważnie zagrożony całkowitym zawaleniem. Na pamiątkę dawnego kultu odprawiane są tu jeszcze  zazwyczaj dwie msze św. w ciągu roku: 03 maja i 15 sierpnia. Choć historia tajemniczych ruin jest ciągle żywa wśród mieszkańców, daje się zauważyć słabnące zainteresowanie zabytkiem i zanikającą wiarę w cudowną moc tego miejsca. Nieubłagalny upływ czasu, zaginione dokumenty, śmierć tych, którzy mogliby tyle powiedzieć – może poczynić straty nieodwracalne. Kiedy niknie z oczu symbol naszego dziedzictwa ginie dlań pamięć i szacunek. Jeśli chcemy ocalić od zapomnienia to co kochamy, samo słowo nie wystarczy.
Aneta Franc